Nauka latania z wykorzystaniem "trenera"
Nauka latania na symulatorach to wspaniała rzecz. Kolejnym etapem (przecież córce nie oddam nadajnika tak od razu, choćby przelatała na FMS-sie kilkaset godzin) jest latanie rzeczywiste. Żeby to było w miarę bezpieczne, wymyślono w nadajnikach gniazdo "trenera" i odpowiednie kable łączące nadajniki. Dzięki temu "instruktor" udostępnia "studentowi" możliwość sterowania modelem z osobnego nadajnika, jednak w każdej chwili może przejąć sterowanie własnym nadajniku. W nauce a także doskonaleniu umiejętności jest to nieoceniona możliwość.
Zasada działania jest prosta. Nadajnik instruktora steruje modelem (ma kontakt radiowy). Instruktor za pomocą przełącznika może odłączyć własny koder kanałowy i wysyłać do modelu sygnały sterujące z innego nadajnika (studenta) poprzez połączenie nadajników odpowiednim kablem. Warunkiem takiej współpracy jest posiadanie fabrycznego kabla oraz nadajników z gniazdem "trenera" (kompatybilnych, najlepiej tego samego typu lub chociaż jednego producenta). Problem leży w braku standardu wśród producentów w rozkładzie pinów w gnieździe trenera oraz w przyjętej konwencji wyprowadzonych na gniazdo sygnałów. Znam przypadki poważnego uszkodzenia nadajników podczas eksperymentów! Nie wolno robić podłączeń na "pałę" i oczekiwać, że może zadziała. W Internecie można znaleźć trochę materiałów na ten temat, m.in. jak wykonać we własnym zakresie kabel połączeniowy. Polecam super-stronę TX2TX.
Ja wykonałem połączenie nadajników w układzie nietypowym. Mój Graupner FM 314 nie posiada gniazda trenera i na dodatek ma inną konwencję sygnałów sterujących niż współpracujący HiTec Eclipse 7. Układ jest taki: Eclipse jest nadajnikiem instuktora (ma wbudowany przełącznik monostabilny "trener", jego przełączenie powoduje zablokowanie sygnału z własnego kodera kanałów i podanie do modulatora HF sygnału obcego (z FM 314) podanego poprzez gniazdo trenera), FM 314 pracuje z wyjętym kwarcem lub zablokowanym HF jako nadajnik "studenta" podając kablem sygnał sterujący z kodera. Instruktor w każdej chwili może przełącznikiem przekazać lub odebrać sterowanie studentowi. Mój FM 314 nie posiada mikserów, więc można sterować tylko modelami nie wymagającymi takowych. Poszczególne kanały w obu aparaturach muszą "robić" to samo. Lenistwo spowodowało, że do połączenia nadajników użyłem osprzętu wykorzystywanego do symulatora FMS uzupełnionego o przelotkę do Eclipse.
FM 314 (jako opisałem tutaj) ma podłączony kabel do FMS wraz z interfejsem "na tranzystorze". Interfejs jest potrzebny do tego, aby zamienić konwencję sygnałów kanałowych z "pozytywnej" (używanej przez m.in. Graupnera) na "negatywną" (używaną m.in. przez HiTec, Futaba). Poprostu trzeba dopasować polaryzację sygnałów sterujących na wymagane przez nadajnik instruktora. Interfejs odwracający sygnał czy też nie odwracający dla symulatora FMS nie miał znaczenia (a zatem i typ sygnału z nadajnika), FMS (FlyRC także) to rozpoznaje i interpretuje właściwie. Eclipse z sygnałem "pozytywnym" z Graupnera nie chciał pracować. Dlatego trzeba było go "odwrócić". U mnie robi to jedno-tranzystorowy interfejs odwracający od symulatora.
Rozbudowa "zestawu do symualtora" polegała na zrobieniu kabla zawierającego gniazdo żeńskie LPT (B na schemacie) i wtyczkę DIN. Dodatkowo jest też dołożony kabelek umożliwiający podłączanie Eclipse do symulatora poprzez interfejs ten "co zwykle". Takie rozwiązanie pozwoliło mi nienapracować się a uzykać dodatkowe możliwości. Na zdjęciu widać:
Przedstawiony opis może być wykorzystany do łączenia ze sobą innych aparatur. Trzeba pamiętać o tym, że niektóre aparatury mogą pracować z sygnałem kodera o parametrach TTL (5 V). Podanie sygnału z innej aparatury o napięciu bliskim zasilania (9-10 V) może być dla nich zabójcze. Trzeba też znać rozpiskę sygnałów wyprowadzonych na gniazda i nie pomylić się. U mnie tak to działa jak opisałem.
Ostatnia aktualizacja - 24.7.2003 r. by Marek Kowalski